Dziś zapraszamy Was na letni chill i zimne prosecco do starego sadu.

Kiedyś w tym miejscu stał młyn, a jego koło napędzał wartko płynący strumień. Dziś jest to oaza z dala od miejskiego zgiełku w lubuskiem.

To będzie wspomnienie ciepłego lata... Wesele  o którym opowiada się wnukom.

Skrajnie nie przypominające wykwintnych uroczystości w Pałacu Buckingham, a jednak równie doskonałe w koncepcji i efekcie końcowym.

Tak więc dziś zakładamy letnie sukienki i lekkie koszule.

Wszystko już gotowe i pogoda jak widać doskonała.

Poznajcie zatem naszych bohaterów!

Kasia i Miki - młodzi, piękni i zdecydowanie wyluzowani!

No bo skoro na wesele zapraszają Dj'ów imprezowych z Górnego Śląska co zowią się Gryfne Synki, a imprezę planują w miejscu o nazwie Leniwka to sami możecie sobie wyobrazić co się z takiej mieszanki może wyniknąć.

I tak oto mamy najpiękniejsze slow wedding w dziejach, a zarazem najdzikszą imprezę weselną ( bez przerw ma kotleta) na jakiej byliśmy!

O takiej koncepcji ślubu słuchać będziemy pewnie coraz częściej. W dobie, gdy najbezpieczniej czujemy się na wolnym powietrzu, coraz częściej uciekamy przed zamkniętymi przestrzeniami.

Młoda Pary często także szukają odmiany od typowych weselnych zabaw i tradycji. Utożsamiają się z każdym elementem wesela, od smaku torty, przez rodzaj muzyki, aż po kolory wstążek w bukiecie. Dzięki takiemu podejściu w zasadzie nie obowiązują żadne ograniczenia. Łączenie, żonglowanie, tasowanie i przeplatanie sprytnie zrobione, czynią takie przyjęcia nie możliwymi do podrobienia.

Czujemy się w takim koncepcie jak rybki w stawie!

Nasze zmysły wchodzą na najwyższe obroty, bo nie przeszkadzają już żadne rutynowe obyczaje.

Chcielibyśmy wtłoczyć więc wraz z tymi zdjęciami odwagę, do stawiania na swoim podczas organizacji tego WYJĄTKOWEGO DNIA!

Zobaczcie jak pięknie sukienka od ANNA KARA, komponuje się z najstarszym. drewnianym kościołem w Polsce. I jak makramy od I CO TY PLECIESZ mogą dopełnić jego wnętrze.

Przekonajcie się, jak cudownie i niespiesznie można spędzić czas przy kieliszku schłodzonego wina prosto z PROSECCO VANA .

Jak w klimacie SLOW łączą się kolejne pokolenia.

I niech to będzie historia lekka, przyjemna, radosna i zwiewna.

Ceremonia: Kościół w Kosieczynie

Venue: Leniwka

Florystyka: Pracownia Florystyczna - Tatiana Wittig

Makramy: I co ty pleciesz

Sukienka: Anna Kara

Buty Panny Młodej: Kafka Concept

DJ: Gryfne Synki

MUA: Perfect View

Prosecco Van: Od Chłopaków

To historia która ma swój początek 3 miesiące przed ślubem Agi i Pawła.

Historia dość nieprawdopodobna, która mogłaby się nigdy nie wydarzyć.

Byliśmy wówczas fotografami na ślubie Alicji i Marcina. Reportaż z tego majowego przyjęcia  zobaczycie tu: https://perfectview.com.pl/alicja-i-marcin-emocjonalna-uroczystosc-i-szalone-wesele-w-bernardowie/

Wiecie jak to z nami bywa, zawsze staramy się pracować na pełnym zaangażowaniu i luzie, przez co kontakt z gości nawiązujemy dość szybko.

To zwiększa też komfort naszej pracy, gdyż często dzięki temu czujemy się wśród gości jak w gronie znajomych. Nie jest więc trudno wprowadzić w realizację naszych czasem szalonych fotograficznych pomysłów.

I choć nie do końca zastanawiamy się nad tym, jak to wygląda z drugiej strony, bo to całkowicie naturalne zachowanie, w tym wypadku okazało się, że nie uchodzi to bez odzewu.

Bo wyobraźcie sobie, że przed północą podchodzi do Was jeden z gości i pyta o dostępność terminu. Ślub za 3 miesiące! Mają już wybranego innego fotografa, ale są zdecydowani  z niego zrezygnować! Bo podoba im się nasz "wyluzowany" stosunek do gości i pracy!

Nawet nie widzieli jeszcze naszych zdjęć, a są przekonani, że będzie to dobry wybór!

Sprawdzamy kalendarz. Termin WOLNY!

I tak właśnie zaczyna się nasza wspólna przygoda z Agnieszką i Pawłem.

Przygoda niebanalna, pełna kolorów, pasji, emocji i tańca!

Tak też trafiamy do wymarzonej scenerii ślubnej jaką jest Folwark Wąsowo!

Obiekt jest nam doskonale znany, ale po raz pierwszy możemy zrealizować tu reportaż ze ślubu, poczynając od przygotowań w pokojach odremontowanej po pożarze Stajni.

Nasza Młoda Para od 18 lat tańczy w zespole tańca ludowego. Nic więc dziwnego, że Stodoła ubrana jest w masę kolorowych wstążek i kwiatów. Są słoneczniki, polne kwiaty, kłosy. Klimat pięknej polskiej wsi prosto z ogrodów naszych prababci.

Do tego sukienka, która powstała na indywidualne zamówienie. Koronkowe wstążki, cudowne wykończenie i lekkość nie ograniczająca swobody. Jej.... ależ to wszystko ze sobą zagrało!

Agnieszka i Paweł, od lat obyci z życiem scenicznym zachowywali się przy obiektywach jak w swoim żywiole. Czuliśmy, że zależy im na pięknych zdjęciach, więc nasze sugestie łapali w mig, dzięki czemu nasza współpraca płynęła w sposób bardzo naturalny.

Ceremonia zaślubin odbyła się w grodziskiej Farze. Zabytkowe auto, powitanie zgotowane przez Zespół Tańca Ludowego - Cybinka, oraz przepiękny wystrój kościoła, układały się w piękną całość.

Trochę też obudziło w nas tęsknotę za folklorem, do którego coraz rzadziej sięgamy, zachłystując się stylem boho.

A przecież mamy tak wiele pięknych tradycji, strojów, kolorów w naszej kulturze ludowej.

Ceremonia piękna! Wzruszone dziewczyny w ludowych sukienkach, pieśni w odsłonie folkowej.

I oczywiście ONI! Roześmiani, cudowni, szczęśliwi!

Pogoda w tym dniu także nas wszystkich rozpieszczała. Tym bardziej, nie mogli wybrać bardziej idealnego miejsca na swoje wesele jak

Folwark w Wąsowie!

Połączenie stodoły oraz dużej przestrzeni pofolwarcznej wokół pozwala wszystkim gościom znaleźć coś dla siebie.

Spacer, łapanie słoneczka na leżaczku czy papieros w dobrym towarzystwie, a także szalona zabawa wewnątrz budynku i doskonała kuchnia z której słynie Folwark - sprawiają, że swoje wesele organizują tutaj Pary z całej Polski.

Dla nas to czas aby móc się "wyżyć" fotograficznie, a i nie brakuje ku temu okazji, bo na weselu dzieje się naprawdę wiele!

Pierwszy taniec w wykonaniu Agi i Pawła, przy naturalnym świetle wpadającym przez otwarte wrota stodoły, to duże wyzwanie dla naszych obiektywów, ale też i jak ogromna satysfakcja!

Musieliśmy ten moment powtórzyć podczas sesji plenerowej. Już bez gości. I tak powstało zdjęcie, które zostało wyróżnione przez portal https://www.lookslikefilm.com/  i dało nam tytuł "Artists of the year" !

Z pięknych rzeczy tworzą się piękne zdjęcia!

Zapraszamy Was zatem na ten reportaż. Zostawcie komentarz jeśli Wam się podobało!

Florystyka: Decooperacja

Sukienka: WUEM

Garnitur: Bytom

Film: IKM wedding

Zespół: Holidays

MUA ślubny: Agnieszka Andrys

MUA sesja: Perfect View

Obrączki: Diament Opalenica

Tort: Folwark Wąsowo

Pokaz tańca: ZTL Cybinka

Sierpień.

Od ślubu Alicji i Marcina minęło już kilka miesięcy.

A my właśnie teraz wybieramy się do Karpacza, żeby na górskim szlaku wykonać ich sesję poślubną.

Nie mogło być inaczej. W końcu to właśnie na górskim szlaku, w strugach zimnego deszczu, za pomocą manewru z Kinder Niespodzianką, Marcin kiedyś oświadczył się zziębniętej Alicji!

I teraz, kiedy są już oficjalnie "Mężem i Żoną" wyruszamy wraz z nimi na wymarzoną górską sesję, zaczynając od wyciągu na Wielką Kopę.

Zaczęło się elegancko, choć po ślubnym maratonie, nasza kondycja pozostawiała wiele do życzenia. Góry jednak mają w sobie niesamowitą energię. Zawsze kiedy do nich wracamy, czujemy, że zmęczenie wprost proporcjonalnie zasila nasze akumulatory w jakąś twórczą moc.

I jeszcze kiedy w takim miejscu lądujesz z TAKĄ Parą! Wiatr szaleje we włosach, oni cudownie roześmiani, nie ma stresu, nie ma blokad.... to się po prostu dzieje! ( To nasza wersja, A&M mają w tym temacie swoją 😉 )

Sesję kończymy przy Małym Stawie. Pogoda już się zmienia i wygląda na to, że i tym razem nasi Zakochańcy troszkę zmokną.

Gnamy więc do stacji kolejki linowej już w lekkim deszczu i ze świadomością, że będzie tylko gorzej.

Docieramy na miejsce wraz z pierwszym grzmotem i.... jak się okazuje nie ma już szans, nawet NAJMNIEJSZYCH, na skorzystanie z wyciągu.

Operator informuje nas, że jedyna opcja to spacer do Karpacza w deszczu po mokrym szlaku, a do zmroku zostało tylko kilka godzin.

Udaje nam się go przekonać ( i z pewnością widok ślicznej i mokrej Panny Młodej ma tu duże znaczenia) aby udzielił nam schronienia na czas burzy. Tak więc w skromnej stróżówce u podnóża Śnieżki czekamy na jakiekolwiek rozpogodzenie.

Po godzince wydaje się, że ulewa ustaje. Wyposażeni więc w ogromne worki na śmieci, alternatywę dla płaszczy przeciwdeszczowych,  wyruszamy w drogę powrotną. Uwierzcie, mimo, iż szlak nie jest trudny, taki spacer w mokrej sukience ślubnej i niegórskich bucikach, wcale nie jest przyjemny. Na szczęście docieramy bezpiecznie do celu.

Tę wyprawę jednak zapamiętamy bardzo pozytywnie!

Bo przecież nie każdy może mieć takie wspomnienia!

Przeżyć burzę w Karkonoszach!

I na dodatek mieć tak cudowne zdjęcia!

Zostaw coś po sobie w komentarzu, jeśli i Tobie się podobają 🙂

Wizaż: Perfect View

Bukiet i wpinka do włosów: Świeżo Cięte

Na początku grudnia udało nam się wyruszyć w pierwszą wyprawę do Andaluzji.

Plany był z pewnością dla wielu zaskakujący. Ba, nawet nam trudno było sobie wyobrazić, że ta, zaplanowana na 4 miesiące, przygoda rzeczywiście dojdzie do skutku.

Taki wyjazd w składzie 5 osobowym to nie tylko logistyka i dobre planowanie. To także siła charakteru i samozaparcie w dążeniu do celu.

Naszym celem było południowe wybrzeże Hiszpanii. Region najcieplejszy, ale i za razem najbardziej różnorodny.

Na bazę wypadową wybraliśmy Almunecar - miasteczko oddalone o 1h drogi od lotniska w Maladze w strefie zwanej Playa Tropical.

Jeszcze wówczas nie mieliśmy pojęcia co nas czeka. Dziś, w przeddzień naszej kolejnej wyprawy do tej niezwykłej krainy, chętnie oprowadzimy Was szlakiem naszych sesji po miejscach, które urzekły nas najbardziej...

CABO DE GATA

To chyba najpiękniejszy i najbardziej dziki zakątek tego wybrzeża.  Stepowe klimaty sprawiły przyciągnęły tu kilka westernowych produkcji, a krystalicznie czysta woda, oraz niezwykła roślinność od lat przyciągają tu miłośników natury. Nic dziwnego. Do cywilizacji stąd daleko, a przepiękne widoki i brak tłumów zdecydowanie sprzyjają temu, by na chwilę odpocząć od zgiełku. To tu natykamy się po raz pierwszy na lasy agawy. Tutaj też udaje nam się zrobić sesję z Anią i Sebastianem.

 

 

 

[unitegallery hiszpania1]

 

 

 

FRIGILIANA

Miasto 3 kultur. To jeden z obowiązkowych punktów wyprawy do tej części wybrzeża Andaluzji. Choć samo miasto mieści się na wzgórzu, z głównego placu oraz maleńkich tarasów widokowych można zobaczyć piękną taflę Morza Śródziemnego. Co niektórzy mówią, że da się także w pogodny dzień zobaczyć wybrzeże Afryki, czego doświadczyć nie było nam dane, ale nie zmienia to faktu, iż to piękne BIAŁE MIASTO potrafi zrobić ogromne wrażenie.

Był to nasz wielokrotny punkt wypadowy, oraz przepiękne tło do dwóch sesji.

Kasia i Kacper wpadli do nas na sesję poślubną. W przypadku jednak sesji w tym miejscu postawili na niezobowiązującą stylizację, która idealnie sprawdziła się w wąskich uliczkach i jeszcze dodatkowo podkreśliła piękną kolorystykę tego górskiego miasteczka.

 

 

 

[unitegallery hiszpania4]

 

 

 

Karolina i Michał przyjechali do Andaluzji na swoją sesję narzeczeńską.

 

 

 

[unitegallery hiszpania2]

 

 

 

Tak rozpoczęliśmy naszą sesję, która swój ciąg dalszy miała już przy wschodzie słońca na jednej z pobliskich plaż. Wymagało to wczesnej pobudki, oraz tego, by Karolina spała w makijażu, ale czego się nie robi dla takiego światła.......

 

 

 

[unitegallery hiszpania3]

 

 

 

NERJA

Niedaleko Frigiliany, tuż nad samym morzem znajduje się inne białe miasteczko. Pokochaliśmy je za pyszną pizze, piękną jaskinię i malowniczą, małą plażę. To miejsce stało się też scenerią do naszej sesji poślubnej z Kasią i Dominikiem.

 

 

 

[unitegallery hiszpania10]

 

 

 

Kiedy masz czas aby zjechać z autostrady może się okazać, że to była Twoja najlepsza decyzja w tym dniu.

Takim trafem, któregoś pięknego dnia odkryliśmy

CARRETERA DE LA CARBA

czyli "drogę kozy", która wije się wzdłuż doliny Rio Verde przez park naturalny Sierras de Tejada, Almijara i Alhama.

Tak zróżnicowanych widoków nie spodziewał się nikt z nas. Zaczynając od połaci ciągnących się po horyzont pól oliwnych, kwitnących sadów, oraz obsypanych śniegiem szczytów Sierra Nevada, aż po niemal księżycowy krajobraz "białych gór" w których wnętrzu odkryliśmy dziki wodospad.

Te piękne miejsca odwiedziliśmy w trakcie naszego pobytu nie tylko z naszymi dziećmi na 12km wędrówce, ale także w celach fotograficznych.

Z Kasią i Kacprem szukaliśmy widoku na ośnieżone Sierra Nevada, które niestety zakryły chmury, a znaleźliśmy kwitnące sady i widoki niczym z ROAD 66.

 

 

 

[unitegallery hiszpania5]

 

 

 

A gdyby jeszcze nam było mało atrakcji, tuż przed zachodem słońca trafiło nam się stado 110 kóz. Nie sposób było nie wykorzystać tej chwili.

Takich momentów nie da się zwyczajnie zaplanować, ale kiedy już się dzieją, dziękujemy wszystkim żywiołom, że było nam dane tam być.

 

 

 

[unitegallery hiszpania6]

 

 

 

Wyprawa w góry na sesję nie należy do najłatwiejszych. Ale jeśli znasz już miejsca do których zmierzasz, wszystko staje się o wiele prostsze. Ten dziki, górski wodospad odkryliśmy trochę przypadkowo. Kolor skał i krystalicznie czystej wody tak nas zachwycił, że "modliliśmy się" aby znaleźli się chętni na sesje w tym właśnie miejscu. I tak zjawiają się zachęceni sesją z Cabo de Gata  Paulina i Łukasz, a nam nie pozostaje nam nic innego jak wyciągnąć ich do doliny Zielonej Rzeki.

RIO VERDE

 

 

 

[unitegallery hiszpania8]

 

 

 

Paulina ma w sobie coś z Claudii Schiffer. Odkrywamy to kiedy zjawia się na targanej sztormowym wiatrem plaży.

Co za klimat! I to kilka kroków od wynajmowanego przez nas mieszkania!

ALMUNECAR

 

 

 

[unitegallery hiszpania9]

 

 

 

Kilka kilometrów dalej w uroczej marinie spotykamy się z naszą przyszłą Parą Młodą.

PUNTA DE SAN JOSE

Natalia i Damian przyjechali do Andaluzji w totalnej tajemnicy. Zdecydowali się na sesję narzeczeńską, z której zdjęcia miały być prezentem dla rodziców w trakcie podziękowań w dniu ślubu.

Wzruszaliśmy się słuchając ich słów, gdy wspominali naszą hiszpańska przygodę, oraz tą sesję. Wracamy do niej, oraz do innych z ogromnym sentymentem, bo choć stanowią opowieść o Was, są też niesamowitą pamiątką tych naszych 4 miesięcy na południowym brzegu Hiszpanii.

 

 

 

[unitegallery hiszpania7]

 

 

Makijaż do wszystkich sesji: Perfect View

 

Ten dzień zapowiadał się upalnie.

Od samego rana z nieba lał się żar i zmiany nie zapowiadała nawet jedna chmurka na horyzoncie.

Początek sierpnia, piękny, zabytkowy pałac Hardtów w Wąsowie w Wielkopolsce w którym od rana czuć, że wydarzy się coś fajnego.

Asię i Adama spotykamy przy śniadaniu. Na tarasie słychać już odgłosy ustawianych krzeseł. Rozpoczynamy przygotowania od makijaży i fryzur uroczej Świadkowej i mamy Adama.

Dziewczyny mają na sobie szlafroczki z wypisanymi nazwami funkcji, jakie dziś będą pełnić 🙂 Urocze! Do kompletu bamboszki i cudowny nastrój!

Śmiechy z pokoju 105 niosą się po korytarzach pałacu.

Kiedy temperatura w cieniu osiąga wysokość 36,6 czas rozpocząć ceremonię! Asia w zwiewnej sukience wraz z tatą podąża na spotkanie z Adamem, który to w tym momencie  na oczach urzędnika i gości widzi ją po raz pierwszy w białej sukni i welonie. Welonie w którym tak bardzo chciała zobaczyć swą córkę Pani Lidka - mama Asi.

Jest między nimi tyle czułości, tyle szacunki i uprzejmości. Doświadczyliśmy tego już wcześniej, gdy spotkaliśmy się na sesji narzeczeńskiej w Wenecji, ale dziś jest wyjątkowo!

Z uwagi na upał większość imprezy toczy się między tarasem, a salą kominkową. Doskonale wyczuł nastrój gości DJ Ando, który nawet zabawy oczepinowe przenosi na zewnątrz.

Upalny dzień przerodził się w przyjemną, ciepłą, letnią noc. Tą pierwszą, którą spędzą już razem jako MĄŻ i ŻONA...

JOANNA & ADAM

 

Miejsce: http://www.wasowo.pl

Makijaż, włosy: Perfect View

DJ: Andrzej Kamiński

 

[unitegallery joanna_adam]

Kiedy Para rozpoczyna rozmowę o ślubie od listy tego, czego nie są wstanie zaakceptować... i kiedy okazuje się, że tak na prawdę niewiele jest rzeczy, które mogłyby zadowolić obie strony...

Kiedy od samego początku ustalają, że nie chcą w tym dniu, aby ograniczały ich jakiekolwiek zaplanowane punkty przyjęcia... i na dodatek planują je zorganizować w ogrodzie rodziców...

I gdy na dodatek piszą Ci o tym, opowiadając swoją historię w długim mailu... a tym masz w tym terminie zaplanowane wakacje...

Nie pozostaje nic innego, jak uwierzyć, że niektóre rzeczy nie dzieją się bez powodu i wszystko ma swój czas i miejsce pod słońcem.

Wierzymy w coś takiego jak siła przyciągania i właśnie w tym momencie rozpoczyna się nasza historia z Piąteczkami - czyli Agą i Tomkiem.

Zawsze staramy się Wam powtarzać, że w dniu ślubu najważniejsze jest to abyście byli sobą.

Jest to tak osobiste i indywidualne wydarzenie, że wielką szkodą byłoby w tym dniu, gdyby obyczaje czy inne czynniki miały odbierać Wam prawo do przeżycia tego zwyczajnie na swój sposób.

Przykładem na to, że jest to możliwe są właśnie ONI!

Piękny, lipcowy dzień... Ona ma na sobie błękitną sukienkę, a On skarpetki w parówki. Zbierane o poranku polne kwiaty do bukietu, zestaw gier planszowych, i piwo chłodzące się w stawie... Prawdziwe wegańskie muffinki i najpyszniejszy ślubny tort pieczony przez mamę.

Nie można sobie chyba wyobrazić nic piękniejszego!

Wciąż czujemy ten klimat... to parujące powietrze.

Przysięga pod gołym niebem i przyjęcie, bez planu, pośpiechu, bez rutyny.

Zobaczcie sami, jak cudowne mogą być takie imprezy:

Od samego początku wiedzieliśmy, że marzą o sesji w górach, to tam się w końcu poznali. Na górskim szlaku. Wiedzieliśmy też, że logistycznie wcale nie jest to takie proste do zorganizowania. Do Karpacza wybraliśmy się w środku upalnego lata. My oczywiście w średniej kondycji fizycznej, Oni - górołazy z krwi i kości. Noc spędziliśmy w schronisku nad Małym Stawem i z rana zrobiliśmy makijaż i w drogę! Było ciepło - mówiąc delikatnie, ale nade wszystko było PIĘKNIE! Góry mają w sobie ogromną moc!

Patrzyliśmy na Nich i na to co było wokół i czuliśmy, że to wszystko stapia się ze sobą, zespala, współodczuwa..

I ta radość... i miłość... i czułość...

Wszystko ze sobą grało, a w tym  gdzieś byliśmy my... i tak powstały te kadry!

[unitegallery aga_tomek]

Makijaż: Perfect View

Kwiaty, wianek, florystyka: Świeżo Cięte

Claudię i Particka poznaliśmy w Dworze Kolesin. Już od początku połączyła nas wspólna, fotograficzna pasja. Moglibyśmy godzinami rozmawiać o zdjęciach, obiektywach i aparatach. Od początku także, byliśmy ich bardzo ciekawi.

Wiedzieliśmy, że to będzie wyjątkowo rodzinna uroczystość. Podczas przygotowań towarzyszyli im najbliżsi. Miłość i troska wypełniały powietrze. Na miejsce ceremonii wybrali kościół w Chrośnicy, ten sam w  którym rodzice Claudii brali ślub, a ona sama została ochrzczona. Msza i kazanie rozczuliły nas bardzo. Padły słowa od serca, prawdziwe i bardzo osobiste.

Wesele odbyło się nad jeziorem w Dworze Kolesin.

Zobaczcie jak cudowne było to popołudnie.

Wciąż wspominamy wyjątkowy klimat tego przyjęcia. Czuliśmy się jak wśród wielkiej, kochającej się rodziny. Pierwszy taniec Młodej Pary wbił nas w podłogę. Widzieliśmy już wiele figur tanecznych, walców wiedeńskich i innych skomplikowanych układów. Jednak ta delikatności, czułości i miłości jaka wylała się na parkiet, przekroczyła nasze najśmielsze oczekiwania. Jakby na sali nie było już nikogo innego poza nimi. Czas się zatrzymał....

W tym momencie wiedzieliśmy już, że sesja plenerowa musi być emocjonalna i pełna czułych gestów.

Zaproponowaliśmy sesję nad jeziorem. Jeszcze wtedy nie spodziewaliśmy się, że znalezienie "zwyczajnej" łódki, może być takie trudne. Okazało się, że większość dostępnych to plastikowe i niezbyt fotogeniczne okazy, a nam marzyła się taka drewniana, ubrana w kwiaty.

W końcu natrafiliśmy na "Sielankową Zagrodę  pod Modrzewiem" i tam mieliśmy wszystko, czego nam było trzeba. Na jeziorze królowała sinica, przez co tafla wody miała niezwykły kolor. Na potrzeby sesji Claudia sama uwiła swój wianek, a kwiaty pozyskane z dekoracji sali weselnej wykorzystaliśmy do dekoracji łodzi.

Było ciepło i zbliżał się zachód słońca....

I była czułość... i delikatność.... i tak duuuużo miłości.....

Zobaczcie sami.....

[unitegallery claudia_patrick]

Makiaż: Perfect View

Sala weselna: Dwór Kolesin

Miejsce sesji plenerowej: Sielankowa Zagroda Pod Modrzewiem

Kiedy znajdziesz się w takim miejscu, wśród takich ludzi wiesz, że masz niesamowite szczęście.

Bycie fotografem ślubnym to nie tylko "robienie materiału". W dniu ślubu stajemy się towarzyszami...

Jesteśmy z Młodą Parą na kilka godzin przed ceremonią.... Towarzyszymy ich niepokojom i zniecierpliwieniu. Ale także współuczestniczymy w najważniejszych momentach tego dnia.

Kiedy Mama wpina welon we włosy, a Tata zapina mankiety w koszuli...

Gdy Pan Młody widzi się po raz pierwszy swoją Ukochaną w sukni ślubnej.

Kiedy na chwilę przed wejściem do kościoła słychać głęboki wdech... i "spadające kamienie z serca" przy wyjściu, które niemal zagłuszają okrzyki gości i wystrzały rac.

Jesteśmy blisko gdy Ojciec ściska Córkę, a Matka całuje Syna.

Słyszymy często szepty między tańczącą na parkiecie po raz pierwszy tego dnia Parą.

Wplatamy się w ich intymność podczas krótkich sesji we dwoje podczas wesela, starając się stopić z otoczeniem, by nie przeszkadzać i jednocześnie być.

Kasia i Kacper to wyjątkowa Para, bardzo ciepłych i wrażliwych ludzi.

Zachwycające było to, że w dniu swego ślubu konsekwentnie dbali o siebie nawzajem. Mimo, iż nie brakowało nieprzewidzianych okoliczności, oni czerpali radość z każdej chwili. Ileż w tym było miłości i czułych gestów!

Szczególnie utkwiły nam w pamięci dwa takie momenty... gdy przed wejściem do kościoła Kasia i Kacper znaleźli chwilę tylko dla siebie i trzymając się za ręce odmówili modlitwę... Było widać, że są tu gdzie pragną być. Że to ich czas. Że są tu przede wszystkim dla siebie nawzajem.

TO BYŁO BARDZO WZRUSZAJĄCE, BO W POŚPIECHU I NERWACH DNIA ŚLUBU CZĘSTO O TYM ZAPOMINAMY. A PRZECIEŻ WSZYSTKO TO NIE ZDARZYŁOBY SIĘ GDYBY NIE MIŁOŚĆ KTÓRA POŁĄCZYŁA DWOJE LUDZI.

Drugi moment który utkwi nam w pamięci na wiele lat to ten gdy Tata Kacpra wraz z Bratem i Przyjaciółką Młodej Pary odśpiewali przepiękną pieśń o miłości do muzyki z utworu "Wspomnienie" Czesława Niemena....Pieśń niosła się po nawie małego kościoła i płakali chyba wszyscy.... i my.

To był cudowny dzień i piękna noc. Wesele w urokliwej Ostoi Chobienice wśród tylu pięknych i pozytywnych osób trwało długie godziny.

Atmosferę rozkręcała niesamowita DJ'ka Ania https://www.facebook.com/getlightdj/, a filmowe ujęcia tworzyła zgrana ekipa Camon https://www.facebook.com/camonPL/

Kilka dni później, spotkaliśmy się w tym samym miejscu na sesji plenerowej. Było cicho, ciepło i pachniało jesienią. Kasia kocha konie, więc Kacper wpadł na pomysł aby wykorzystać tą pasję podczas zdjęć. W promieniach zachodzącego słońca powstała ta część naszej sesji.

 

Makijaż: Perfect View

Miejsce: https://www.facebook.com/ostojachobienice/

Konie: https://www.facebook.com/stajniachobienice/

 

 

[unitegallery kasia_kacper]

Napiszcie - czy się podobało 🙂

To było piękne lato!

Słoneczne, gorące, pełne pozytywnej energii i muzyki...

A przed nami piękna jesień! Może mniej słoneczna, może nie tak gorąca, ale równie inspirująca jak miniona pora roku.

Dla Ani i Wojtka będzie to wyjątkowa jesień... Zaplanowali, że w październiku powiedzą sobie oficjalnie TAK!

No i oczywiście będziemy tam z Nimi!

Tak więc z tą fantastyczną Parą żegnamy co minione i witamy to co nadchodzi 🙂

Cudowny Fiat rocznik 1976 będący niebanalnym uzupełnieniem kadru od  Klasykiem do Ślubu - Zbąszyń

Makijaż: Perfect View

[unitegallery ania_wojtek]

Musimy przyznać, że lubimy sesje stylizowane. To wielka satysfakcja tworzyć coś od podstaw. Wybieranie motywów, współpraca z profesjonalistami z branży, nadawanie całości charakteru i spójnej formy.

Nic dziwnego, że tęskniliśmy za tym bardzo i nie mogliśmy się powstrzymać, aby po raz kolejny sięgnąć do pokładów swojej wyobraźni.

Do projektu zaprosiliśmy najlepszych: Anię Lachor - specjalistę w zakresie sukien ślubnych, ekipę z firmy Prowokator - która zaopatrzyła nas w garnitur i wszelkie dodatki do męskiej stylizacji. Kolejną osobą, bez której nie udałoby nam się zorganizować tego przedsięwzięcia była Zuza - Świeżo Cięte. Szybko podłapała naszą wizję i nadała jej polotu w zakresie dekoracji, florystyki, doskonale wykorzystując w tym makramy od Bohorama. Nie mogło zabraknąć też aspektów kulinarnych. Tym razem postawiliśmy na słodycz w najlepszym wydaniu! Dziewczyny z Caffeteria - Cafe del Paris przygotowały nie tylko piękne ale też niezwykle smaczne i naturalne słodkości! Miamm.... Od strony dodatków wsparciem okazały się: papeterie od Decoris Wedding Collection  oraz biżuteria od Diament Opalenica.

Nasi modele: Adrianna i Filip, genialnie odnaleźli się z zaproponowanej stylistyce. Było romantycznie, egzoterycznie i nade wszystko zabawnie 🙂 Adę do sesji w zakresie wizażu przygotowała nasz dobra znajoma: Jola Babiak.

Piękny był to czas! Cudowni ludzie i mega rozpęd przed sezonem ślubnym.

Cieszymy się, że możemy do tego z Wami teraz wrócić 🙂

Film z backstage nakręciła dla nas ekipa z Video Paka za co dziękujemy!!!

Zobacz:  https://www.facebook.com/VideoPaka/videos/1964777053593823/

No i oczywiście szczególne podziękowania dla Folwarku Wąsowo!

Z naszej sesji pojawiła się także relacja na portalu Zankyou Weddings:  https://www.zankyou.pl/p/stylizowana-sesja-w-stodole-ach-ten-klimat

 

Pomysł, projekt, fotografia: Perfect View Photo&MUA
Suknia: Pracownia Sukien Ślubnych Anna Lachor
Garnitur: Prowokator - Moda Męska
Aranżacja/florystyka: Świeżo Cięte
Tort/candy bar: Cafeteria Cafe de Paris
Wizaż: Atelier MUA Jolanta Babiak
Papeteria: Decoris Wedding Collection
Biżuteria, obrączki: Diament Opalenica
Makramy: Bohorama
Video: Video Paka
Miejsce: Folwark Wąsowo
Patronat: Zankyou weddings

 

[unitegallery sesja_w_stodole]

 

TOP 10 w Polsce
© 2022 Perfect View. All Rights Reserved. | wykonanie craftweb.pl
TOP 10 w Polsce
chevron-down