To historia która ma swój początek 3 miesiące przed ślubem Agi i Pawła.

Historia dość nieprawdopodobna, która mogłaby się nigdy nie wydarzyć.

Byliśmy wówczas fotografami na ślubie Alicji i Marcina. Reportaż z tego majowego przyjęcia  zobaczycie tu: https://perfectview.com.pl/alicja-i-marcin-emocjonalna-uroczystosc-i-szalone-wesele-w-bernardowie/

Wiecie jak to z nami bywa, zawsze staramy się pracować na pełnym zaangażowaniu i luzie, przez co kontakt z gości nawiązujemy dość szybko.

To zwiększa też komfort naszej pracy, gdyż często dzięki temu czujemy się wśród gości jak w gronie znajomych. Nie jest więc trudno wprowadzić w realizację naszych czasem szalonych fotograficznych pomysłów.

I choć nie do końca zastanawiamy się nad tym, jak to wygląda z drugiej strony, bo to całkowicie naturalne zachowanie, w tym wypadku okazało się, że nie uchodzi to bez odzewu.

Bo wyobraźcie sobie, że przed północą podchodzi do Was jeden z gości i pyta o dostępność terminu. Ślub za 3 miesiące! Mają już wybranego innego fotografa, ale są zdecydowani  z niego zrezygnować! Bo podoba im się nasz "wyluzowany" stosunek do gości i pracy!

Nawet nie widzieli jeszcze naszych zdjęć, a są przekonani, że będzie to dobry wybór!

Sprawdzamy kalendarz. Termin WOLNY!

I tak właśnie zaczyna się nasza wspólna przygoda z Agnieszką i Pawłem.

Przygoda niebanalna, pełna kolorów, pasji, emocji i tańca!

Tak też trafiamy do wymarzonej scenerii ślubnej jaką jest Folwark Wąsowo!

Obiekt jest nam doskonale znany, ale po raz pierwszy możemy zrealizować tu reportaż ze ślubu, poczynając od przygotowań w pokojach odremontowanej po pożarze Stajni.

Nasza Młoda Para od 18 lat tańczy w zespole tańca ludowego. Nic więc dziwnego, że Stodoła ubrana jest w masę kolorowych wstążek i kwiatów. Są słoneczniki, polne kwiaty, kłosy. Klimat pięknej polskiej wsi prosto z ogrodów naszych prababci.

Do tego sukienka, która powstała na indywidualne zamówienie. Koronkowe wstążki, cudowne wykończenie i lekkość nie ograniczająca swobody. Jej.... ależ to wszystko ze sobą zagrało!

Agnieszka i Paweł, od lat obyci z życiem scenicznym zachowywali się przy obiektywach jak w swoim żywiole. Czuliśmy, że zależy im na pięknych zdjęciach, więc nasze sugestie łapali w mig, dzięki czemu nasza współpraca płynęła w sposób bardzo naturalny.

Ceremonia zaślubin odbyła się w grodziskiej Farze. Zabytkowe auto, powitanie zgotowane przez Zespół Tańca Ludowego - Cybinka, oraz przepiękny wystrój kościoła, układały się w piękną całość.

Trochę też obudziło w nas tęsknotę za folklorem, do którego coraz rzadziej sięgamy, zachłystując się stylem boho.

A przecież mamy tak wiele pięknych tradycji, strojów, kolorów w naszej kulturze ludowej.

Ceremonia piękna! Wzruszone dziewczyny w ludowych sukienkach, pieśni w odsłonie folkowej.

I oczywiście ONI! Roześmiani, cudowni, szczęśliwi!

Pogoda w tym dniu także nas wszystkich rozpieszczała. Tym bardziej, nie mogli wybrać bardziej idealnego miejsca na swoje wesele jak

Folwark w Wąsowie!

Połączenie stodoły oraz dużej przestrzeni pofolwarcznej wokół pozwala wszystkim gościom znaleźć coś dla siebie.

Spacer, łapanie słoneczka na leżaczku czy papieros w dobrym towarzystwie, a także szalona zabawa wewnątrz budynku i doskonała kuchnia z której słynie Folwark - sprawiają, że swoje wesele organizują tutaj Pary z całej Polski.

Dla nas to czas aby móc się "wyżyć" fotograficznie, a i nie brakuje ku temu okazji, bo na weselu dzieje się naprawdę wiele!

Pierwszy taniec w wykonaniu Agi i Pawła, przy naturalnym świetle wpadającym przez otwarte wrota stodoły, to duże wyzwanie dla naszych obiektywów, ale też i jak ogromna satysfakcja!

Musieliśmy ten moment powtórzyć podczas sesji plenerowej. Już bez gości. I tak powstało zdjęcie, które zostało wyróżnione przez portal https://www.lookslikefilm.com/  i dało nam tytuł "Artists of the year" !

Z pięknych rzeczy tworzą się piękne zdjęcia!

Zapraszamy Was zatem na ten reportaż. Zostawcie komentarz jeśli Wam się podobało!

Florystyka: Decooperacja

Sukienka: WUEM

Garnitur: Bytom

Film: IKM wedding

Zespół: Holidays

MUA ślubny: Agnieszka Andrys

MUA sesja: Perfect View

Obrączki: Diament Opalenica

Tort: Folwark Wąsowo

Pokaz tańca: ZTL Cybinka

Kiedy Para rozpoczyna rozmowę o ślubie od listy tego, czego nie są wstanie zaakceptować... i kiedy okazuje się, że tak na prawdę niewiele jest rzeczy, które mogłyby zadowolić obie strony...

Kiedy od samego początku ustalają, że nie chcą w tym dniu, aby ograniczały ich jakiekolwiek zaplanowane punkty przyjęcia... i na dodatek planują je zorganizować w ogrodzie rodziców...

I gdy na dodatek piszą Ci o tym, opowiadając swoją historię w długim mailu... a tym masz w tym terminie zaplanowane wakacje...

Nie pozostaje nic innego, jak uwierzyć, że niektóre rzeczy nie dzieją się bez powodu i wszystko ma swój czas i miejsce pod słońcem.

Wierzymy w coś takiego jak siła przyciągania i właśnie w tym momencie rozpoczyna się nasza historia z Piąteczkami - czyli Agą i Tomkiem.

Zawsze staramy się Wam powtarzać, że w dniu ślubu najważniejsze jest to abyście byli sobą.

Jest to tak osobiste i indywidualne wydarzenie, że wielką szkodą byłoby w tym dniu, gdyby obyczaje czy inne czynniki miały odbierać Wam prawo do przeżycia tego zwyczajnie na swój sposób.

Przykładem na to, że jest to możliwe są właśnie ONI!

Piękny, lipcowy dzień... Ona ma na sobie błękitną sukienkę, a On skarpetki w parówki. Zbierane o poranku polne kwiaty do bukietu, zestaw gier planszowych, i piwo chłodzące się w stawie... Prawdziwe wegańskie muffinki i najpyszniejszy ślubny tort pieczony przez mamę.

Nie można sobie chyba wyobrazić nic piękniejszego!

Wciąż czujemy ten klimat... to parujące powietrze.

Przysięga pod gołym niebem i przyjęcie, bez planu, pośpiechu, bez rutyny.

Zobaczcie sami, jak cudowne mogą być takie imprezy:

Od samego początku wiedzieliśmy, że marzą o sesji w górach, to tam się w końcu poznali. Na górskim szlaku. Wiedzieliśmy też, że logistycznie wcale nie jest to takie proste do zorganizowania. Do Karpacza wybraliśmy się w środku upalnego lata. My oczywiście w średniej kondycji fizycznej, Oni - górołazy z krwi i kości. Noc spędziliśmy w schronisku nad Małym Stawem i z rana zrobiliśmy makijaż i w drogę! Było ciepło - mówiąc delikatnie, ale nade wszystko było PIĘKNIE! Góry mają w sobie ogromną moc!

Patrzyliśmy na Nich i na to co było wokół i czuliśmy, że to wszystko stapia się ze sobą, zespala, współodczuwa..

I ta radość... i miłość... i czułość...

Wszystko ze sobą grało, a w tym  gdzieś byliśmy my... i tak powstały te kadry!

[unitegallery aga_tomek]

Makijaż: Perfect View

Kwiaty, wianek, florystyka: Świeżo Cięte

Claudię i Particka poznaliśmy w Dworze Kolesin. Już od początku połączyła nas wspólna, fotograficzna pasja. Moglibyśmy godzinami rozmawiać o zdjęciach, obiektywach i aparatach. Od początku także, byliśmy ich bardzo ciekawi.

Wiedzieliśmy, że to będzie wyjątkowo rodzinna uroczystość. Podczas przygotowań towarzyszyli im najbliżsi. Miłość i troska wypełniały powietrze. Na miejsce ceremonii wybrali kościół w Chrośnicy, ten sam w  którym rodzice Claudii brali ślub, a ona sama została ochrzczona. Msza i kazanie rozczuliły nas bardzo. Padły słowa od serca, prawdziwe i bardzo osobiste.

Wesele odbyło się nad jeziorem w Dworze Kolesin.

Zobaczcie jak cudowne było to popołudnie.

Wciąż wspominamy wyjątkowy klimat tego przyjęcia. Czuliśmy się jak wśród wielkiej, kochającej się rodziny. Pierwszy taniec Młodej Pary wbił nas w podłogę. Widzieliśmy już wiele figur tanecznych, walców wiedeńskich i innych skomplikowanych układów. Jednak ta delikatności, czułości i miłości jaka wylała się na parkiet, przekroczyła nasze najśmielsze oczekiwania. Jakby na sali nie było już nikogo innego poza nimi. Czas się zatrzymał....

W tym momencie wiedzieliśmy już, że sesja plenerowa musi być emocjonalna i pełna czułych gestów.

Zaproponowaliśmy sesję nad jeziorem. Jeszcze wtedy nie spodziewaliśmy się, że znalezienie "zwyczajnej" łódki, może być takie trudne. Okazało się, że większość dostępnych to plastikowe i niezbyt fotogeniczne okazy, a nam marzyła się taka drewniana, ubrana w kwiaty.

W końcu natrafiliśmy na "Sielankową Zagrodę  pod Modrzewiem" i tam mieliśmy wszystko, czego nam było trzeba. Na jeziorze królowała sinica, przez co tafla wody miała niezwykły kolor. Na potrzeby sesji Claudia sama uwiła swój wianek, a kwiaty pozyskane z dekoracji sali weselnej wykorzystaliśmy do dekoracji łodzi.

Było ciepło i zbliżał się zachód słońca....

I była czułość... i delikatność.... i tak duuuużo miłości.....

Zobaczcie sami.....

[unitegallery claudia_patrick]

Makiaż: Perfect View

Sala weselna: Dwór Kolesin

Miejsce sesji plenerowej: Sielankowa Zagroda Pod Modrzewiem

Kiedy znajdziesz się w takim miejscu, wśród takich ludzi wiesz, że masz niesamowite szczęście.

Bycie fotografem ślubnym to nie tylko "robienie materiału". W dniu ślubu stajemy się towarzyszami...

Jesteśmy z Młodą Parą na kilka godzin przed ceremonią.... Towarzyszymy ich niepokojom i zniecierpliwieniu. Ale także współuczestniczymy w najważniejszych momentach tego dnia.

Kiedy Mama wpina welon we włosy, a Tata zapina mankiety w koszuli...

Gdy Pan Młody widzi się po raz pierwszy swoją Ukochaną w sukni ślubnej.

Kiedy na chwilę przed wejściem do kościoła słychać głęboki wdech... i "spadające kamienie z serca" przy wyjściu, które niemal zagłuszają okrzyki gości i wystrzały rac.

Jesteśmy blisko gdy Ojciec ściska Córkę, a Matka całuje Syna.

Słyszymy często szepty między tańczącą na parkiecie po raz pierwszy tego dnia Parą.

Wplatamy się w ich intymność podczas krótkich sesji we dwoje podczas wesela, starając się stopić z otoczeniem, by nie przeszkadzać i jednocześnie być.

Kasia i Kacper to wyjątkowa Para, bardzo ciepłych i wrażliwych ludzi.

Zachwycające było to, że w dniu swego ślubu konsekwentnie dbali o siebie nawzajem. Mimo, iż nie brakowało nieprzewidzianych okoliczności, oni czerpali radość z każdej chwili. Ileż w tym było miłości i czułych gestów!

Szczególnie utkwiły nam w pamięci dwa takie momenty... gdy przed wejściem do kościoła Kasia i Kacper znaleźli chwilę tylko dla siebie i trzymając się za ręce odmówili modlitwę... Było widać, że są tu gdzie pragną być. Że to ich czas. Że są tu przede wszystkim dla siebie nawzajem.

TO BYŁO BARDZO WZRUSZAJĄCE, BO W POŚPIECHU I NERWACH DNIA ŚLUBU CZĘSTO O TYM ZAPOMINAMY. A PRZECIEŻ WSZYSTKO TO NIE ZDARZYŁOBY SIĘ GDYBY NIE MIŁOŚĆ KTÓRA POŁĄCZYŁA DWOJE LUDZI.

Drugi moment który utkwi nam w pamięci na wiele lat to ten gdy Tata Kacpra wraz z Bratem i Przyjaciółką Młodej Pary odśpiewali przepiękną pieśń o miłości do muzyki z utworu "Wspomnienie" Czesława Niemena....Pieśń niosła się po nawie małego kościoła i płakali chyba wszyscy.... i my.

To był cudowny dzień i piękna noc. Wesele w urokliwej Ostoi Chobienice wśród tylu pięknych i pozytywnych osób trwało długie godziny.

Atmosferę rozkręcała niesamowita DJ'ka Ania https://www.facebook.com/getlightdj/, a filmowe ujęcia tworzyła zgrana ekipa Camon https://www.facebook.com/camonPL/

Kilka dni później, spotkaliśmy się w tym samym miejscu na sesji plenerowej. Było cicho, ciepło i pachniało jesienią. Kasia kocha konie, więc Kacper wpadł na pomysł aby wykorzystać tą pasję podczas zdjęć. W promieniach zachodzącego słońca powstała ta część naszej sesji.

 

Makijaż: Perfect View

Miejsce: https://www.facebook.com/ostojachobienice/

Konie: https://www.facebook.com/stajniachobienice/

 

 

[unitegallery kasia_kacper]

Napiszcie - czy się podobało 🙂

TOP 10 w Polsce
© 2022 Perfect View. All Rights Reserved. | wykonanie craftweb.pl
TOP 10 w Polsce
chevron-down